Szczegółowe zbieranie danych o emisjach powiększa wiedzę przedsiębiorcy o jego własnej firmie i pozwala lepiej podejmować decyzje o modernizacji i optymalizacji procesów – mówi Tomasz Chruszczow, ekspert międzynarodowych gremiów ds. polityki środowiskowej i klimatycznej. W wielu wypadkach pomoc fachowego doradcy środowiskowego może dodatkowo wspierać efektywność i redukcję kosztów, a nawet starania o dotację.

Za przepisami o ochronie środowiska stoi zasada “zanieczyszczający płaci” (ang. polluter pays). Dotyczy to naszych krajowych ustaw, jak i porozumień międzynarodowych. Czy to w porządku przyklejać łatkę “polluter”, która tak fatalnie się kojarzy, do tak wielkiej liczby przedsiębiorców, którzy są objęci tymi przepisami. To się wydaje krzywdzące.

Tomasz Chruszczow: To nie tak. Nikt nie mówi, że przedsiębiorcy ogólnie są źli i beztrosko podchodzą do tego, że powodują zanieczyszczenia. Ale nie można zamykać oczu na rzeczywistość. Każda działalność w pewnym stopniu oddziałuje negatywnie na środowisko oraz z zasobów tego środowiska korzysta. I co do zasady należy za to zapłacić. A po co należy zapłacić? A chociażby po to, żebyśmy jako społeczeństwo mieli środki pozwalające zrekompensować skutki naszego działania. W okresie obowiązywania opłat za korzystanie ze środowiska zainwestowane zostały ogromne fundusze w instalacje do neutralizacji odpadów, oczyszczalnie ścieków, ochronę terenów cennych przyrodniczo. Te środki wracają też do przedsiębiorców w formie dotacji na poprawę parametrów działalności w kierunku mniejszej emisji zanieczyszczeń.

Dziś z raportowaniem emisji i z opłatami środowiskowymi kojarzy nam się Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), ale tak naprawdę jeszcze na długo przed jego powstaniem przedsiębiorcy mieli obowiązki sprawozdawania i wnoszenia opłat za emisję zanieczyszczeń. To jeden z najstarszych obowiązków środowiskowych, który pojawił się jeszcze w ubiegłym stuleciu.

TCh: Zgadza się. W Unii Europejskiej prace nad uregulowaniem tych kwestii rozpoczęły się jeszcze wcześniej, już nawet pod koniec lat 70. To wtedy podpisano Konwencję w sprawie zanieczyszczeń transgranicznych (konwencja CLRTAP). Państwa strony konwencji oraz podpisywanych w kolejnych latach dodatkowych protokołów zobowiązały się do ograniczenia emisji, do monitorowania stanu powietrza i wzajemnego informowania się o wielkości oraz źródłach zanieczyszczeń. W połowie lat 80. opublikowany został raport Światowej Komisji ds. Środowiska i Rozwoju (ang. the World Commission on Environment and Development), zwanej też „Komisją Brundtland.” Podjęto pierwsze próby zdefiniowania pojęcia zrównoważonego rozwoju. Świat zorientował się, że dalszy rozwój nie może doprowadzić do takiego pogorszenia stanu środowiska i takiego wyczerpania zasobów, że zniszczone zostaną zasoby, dzięki którym rozwój jest możliwy. Wynikała z tego konkluzja, że kwestie środowiska, jego ochrony oraz kwestie przemysłu i rozwoju gospodarczego, a także kwestie społeczne należy traktować w sposób zintegrowany. Pięć lat później . Szczyt Ziemi – konferencja ONZ w sprawie rozwoju i środowiska, która odbyła się w czerwcu 1992 w Rio de Janeiro, zaowocowała przyjęciem pierwszej strategii rozwojowej – tzw. Agendy 21. Przyjęta w Rio Konwencja o zachowaniu różnorodności biologicznej (UNCBD), podpisana kilka tygodni wcześniej konwencja klimatyczna (UNFCCC), wraz z podpisaną dwa lata później Konwencją w sprawie zwalczania pustynnienia (UNCCD) stały się fundamentem niemal wszystkich polityk zrównoważonego rozwoju we wszystkich państwach świata.

Wspólnoty Europejskie (obecnie Unia Europejska) energicznie wdrażały postanowienia tych konwencji. W 1996 roku przyjęta została dyrektywa IPPC (integrated pollution prevention and control) w sprawie zapobiegania zanieczyszczeniom i ich kontroli. Wprowadzone przez nią mechanizmy i procedury nie dotyczyły tylko emisji do powietrza. My jako Polska, kiedy w latach 90. już w pełni świadomie zaczęliśmy się przygotowywać do starań o członkostwo w UE mieliśmy na uwadze, że dział negocjacyjny związany ze środowiskiem jest jednym z bardziej obszernych. Przy czym już dekadę wcześniej w czasie obrad Okrągłego Stołu podstolik środowiskowy był jednym z ważniejszych i na szczęście budzących stosunkowo niewiele kontrowersji. Oczywistym było, że nasze środowisko naturalne nie jest w najlepszym stanie. Jedną z pierwszych decyzji rządu Tadeusza Mazowieckiego, wynegocjowaną przy Okrągłym Stole, było utworzenie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. I można powiedzieć, że właściwie od tamtego okresu nie ma wątpliwości, że przed firmami należy stawiać wymagania związane z korzystaniem ze środowiska.

Głównym obowiązkiem są oczywiście opłaty?

TCh: Powiedziałbym, że raczej raportowanie. Opłaty – oczywiście – jak już wspomniałem, są ważne, bo dzięki nim można realizować działania na rzecz ochrony środowiska. Jednak bez szczegółowej wiedzy o wpływie, jaki poszczególne aktywności mają na środowisko, nie da się prowadzić polityki. Nie da się też wywiązywać z obowiązków wobec międzynarodowych partnerów.

Ma Pan na myśli te raporty, które firmy co roku przekazują do KOBiZE?

TCh: Tak. Nie każdy sobie to na co dzień uświadamia, ale one mają kolosalne znaczenie dla jakości zarządzania firmą oraz dla podejmowania systemowych działań. Nawet najmniejsza jednoosobowa działalność związana powiedzmy z transportem powoduje emisję do środowiska. Jeden przedsiębiorca może sam w sobie nie być znaczącym emitentem, ale takich firm w Europie są setki tysięcy. Tworzenie mapy emisji wymaga zebrania wszystkich danych od wszystkich podmiotów i szukanie sposobów, w jakie można emisje z danego sektora zmniejszyć. Opłata jest tutaj systemowym mechanizmem zachęty do działań na rzecz obniżenia emisji. W przykładzie firmy transportowej – wymiana pojazdu na zużywający mniej paliwa, optymalizacja tras przejazdów itd. spowoduje zmniejszenie emisji i niższą opłatę.

W aktualnym modelu w Polsce firmy są zobowiązane do obliczania i raportowania swoich emisji, co jest podstawą do obciążenia ich opłatą. Mają jakby sami siebie opodatkować. Czy tak powinno być?

TCh: Ja uważam, że tak. W ten sposób system wykazuje zaufanie do przedsiębiorców. Oczekuje się, że każdy będzie na bieżąco monitorować sytuację w swojej firmie, mając dostęp do informacji z pierwszej ręki. Oczywiście niektórzy będą potrzebowali pomocy w obliczeniu poziomu konkretnych emisji i tu z pomocą przychodzą firmy konsultingowe takie jak Eko Cykl, gdzie są specjaliści, którzy wiedzą, jak to policzyć. Idea jest taka, że nikt nie zastąpi przedsiębiorcy w świadomym prowadzeniu działalności z uwzględnieniem jej wpływu na środowisko. Ten system jest czymś, czym się chwalimy i powinniśmy się chwalić na całym świecie. Miałem bardzo wiele okazji do rozmawiania o tym, jak to u nas działa i przeważnie rozmówcy byli pełni podziwu. Największe zadziwienie budziło to, że żaden minister finansów nigdy nie odważył się przejąć tych pieniędzy i przeznaczyć na cele inne niż środowiskowe. Jesteśmy jednym z zaledwie kilku krajów, gdzie przestrzeganie zasad zrównoważonego rozwoju jest wpisane do Konstytucji. Naprawdę możemy być przykładem dla całego świata.

Czy przedsiębiorcy ufają tym przepisom i rozumieją ich sens?

TCh: Z mojego doświadczenia wynika, że przedsiębiorcy przede wszystkim poczuwają się do obowiązku przestrzegania prawa i to już w zasadzie wystarczy. Jednak poziom świadomości tego, że środowisko trzeba chronić przed degradacją jest wysoki. Może nie każdy zdaje sobie sprawę z tego, że zanieczyszczenie emitowane w danym miejscu może spowodować skutki w późniejszym czasie i zupełnie gdzie indziej – na przykład nawozy użyte w centralnej Szwecji spłyną do Bałtyku, a pyły emitowane przez zakład produkcyjny w Niemczech dotrą do Francji. Właśnie z tego powodu powstała konwencja CLRTAP (Convention on Long-range Transboundary Air Pollution). Ale wracając do polskich przedsiębiorców, ich postawa jest ogólnie godna pochwały. Podobnie jak wysoko oceniane jest samo KOBiZE.

Może Pan to rozwinąć?

TCh: Podstawą wszystkich sensownych działań, decyzji władz musi być rzetelna informacja. I właśnie KOBiZE jest najbardziej kompetentną jednostką, która gromadzi i przekazuje informacje. KOBiZE działa w strukturze Instytutu Ochrony Środowiska. Jest centralną bazą danych, ośrodkiem analitycznym służącym merytoryczną wiedzą zarówno władzom różnych szczebli, jak i przedsiębiorcom oraz społeczeństwu obywatelskiemu. Wykonuje też bardzo ważne zadania na rzecz wypełniania przez Polskę obowiązków wynikających z członkostwa w Unii Europejskiej, a także międzynarodowych konwencji, na przykład wspomnianej już CLRTAP, konwencji klimatycznej i kilku innych, które wymagają tego, żeby dane były zbierane w sposób kompletny, rzetelny, profesjonalny i systematyczny. Jest więc KOBiZE nie tylko centralnym repozytorium danych, ale także głównym ośrodkiem badawczym, które przygotowuje w imieniu Polski sprawozdania i raporty, które pokazują gremiom międzynarodowym, co dokładnie Polska robi, jakie stosuje polityki wspierające ochronę środowiska, jak te polityki działają i co z tych polityk może wynikać w przyszłości. Takie analizy są też podstawą budowania strategii działania na poziomie krajowym, np. dla działań na rzecz adaptacji do zmiany klimatu.

Czy dla przedsiębiorców to jest wystarczające uzasadnienie, żeby tak dokładnie mierzyć i raportować swoje emisje?

Mierzenie i raportowanie własnych emisji nie jest aż taką uciążliwością, jeśli się to mądrze zorganizuje. Firmy doradcze w tym pomagają. Poza tym taka wiedza jest też cenną informacją biznesową dla przedsiębiorcy. Wspominałem już o tym, ale warto to podkreślić, że obniżenie emisji to tak naprawdę poprawa efektywności biznesu. Inaczej mówiąc, każda emisja to w pewien sposób miara nieefektywności. Chcesz być bardziej efektywny? Emituj mniej! Chcesz mniej emitować? Zainwestuj! Fundusz Ochrony Środowiska Ci w tym pomoże. Można pozyskać dotacje do mniej emisyjnego transportu, do ochrony i retencji wód i inne w zależności od branży i regionu. Nie wiesz, gdzie starać się o fundusze? Poradź się firmy doradztwa środowiskowego! Żeby sięgnąć po dotacje trzeba oczywiście być na bieżąco rozliczonym z Urzędem Skarbowym z ZUS-em i z obowiązkami środowiskowymi – opłatami i raportowaniem.

 

Tomasz Chruszczow jest ekspertem ds. gospodarowania środowiskiem, który brał udział w pracach gremiów najwyższego szczebla międzynarodowego w obszarach zrównoważonego rozwoju, polityki energetycznej i klimatycznej. Wielokrotnie reprezentował Polskę podczas szczytów klimatycznych COP. W latach 2010-2011 był jednym z głównych negocjatorów UE w globalnych negocjacjach klimatycznych. W 2011, w czasie polskiej Prezydencji Rady UE przewodniczył pracom unijnych negocjatorów. W latach 2012-2013, a później 2016-2017 przewodniczył organowi pomocniczemu ds wdrożeń Konwencji Klimatycznej. W 2015 r. podczas COP w Paryżu w imieniu Unii Europejskiej brał udział w negocjowaniu ostatecznych zapisów Porozumienia paryskiego. W latach 2018-2019 był Czempionem Wysokiego Szczebla ds Klimatu w związku z organizacją przez Polskę konferencji COP24 w Katowicach. Od 2025 współpracuje z Eko Cykl w zakresie zarządzania emisjami i dbałości o zdrowie środowiskowe Polaków